środa, 20 lipca 2016

Przygotowania


Odliczam już właściwie godziny bo został raptem jeden dzień do przyjazdu moich wyczekanych gości.
Już nie mogę się doczekać. Zresztą nie tylko ja Mimiś też. Bo co ja posprzątam on za chwile rozwali jeszcze gorzej. I nie tylko Mimiś bo wczoraj pod wieczór odkryłam, że się Fado okropnie drapie i poszłam go obejrzeć i okazało się, że przygruchał sobie lokatorów. Tak się zastanawiam skąd bo moja szarańcza nigdy takowych nie miała, ale pal licho... jako, że wczoraj już siły nie miałam to z samego rana urządziłam wielka psia kąpiel. Widocznie zwierzaki tez zapragnęły być czyste i piękne na przyjazd gości? To są.

Teraz ostatnie sprzątnie, odkurzanie i mycie podłóg, a jutro na świeżo zrobię babkę ziemniaczaną z tradycyjnie utartymi ziemniakami i cebulą na tarce - ręcznie i  z własnego wyrobu boczkiem i kiełbaską. W końcu gości z drugiego końca Polski wypada poczęstować lokalnym specjałem no nie? Liczę, że posmakuje bo przez kilka następnych dni czeka ich jeszcze trochę lokalnego jedzonka hahaha

No i pogoda się poprawia. Dzisiaj już było na tyle ciepło, że z samego rana można było w piżamie rozkoszować się kawusia na werandzie. I oby tak dalej bo pogoda potrzebna jak nic. Jak w zeszłym roku było ciut nie jak na Saharze ta teraz mam wrażenie, że pachnie mi dżunglą amazońska w porze deszczowej i już starczy. Teraz troszkę Sahary dla odmiany. nie wzgardzimy.

I tak się zastanawiam jak mamy wytrzymują z dziećmi non stop. My raptem 20 dni wspólnego bytowania 24/7, a chwilami mam ochotę albo sama wyjść albo wystawić dziecko za drzwi i je zamknąć na cztery spusty. Aczkolwiek są chwile i zabawy oraz wspólne wyjścia gdzie bawię z moim czterolatkiem wyśmienicie. I wtedy chwilo trwaj!

Dobra dosyć tego lenistwa trzeba pograć w piłkę z Mimiśkiem i złożyć te górę ubrań, której pranie się chyba nigdy nie skończy. serio u nas chyba najwięcej brudu produkuje Mężah. Niby 2-3 dni w domu, a ze 3 pralki po nim zostają hahaha Także idę z tym zrobić porządek bo jeszcze jedną pralkę muszę wstawić i potem złożyć i kosze będą puste na 2 dni.

No i obiad zrobić na 2 dni. Bo odkąd Mimiś nie chodzi do przedszkola to to wieczne gotowanie mnie najbardziej wkurza. Bo jak dziecku codziennie obiadku nie dać? Dzisiaj na zapas zrobię ulubione zrazy drobiowe Mimiśka z serem i kukurydzą. Przynajmniej nie wzgardzi, a ja kilka zamrożę na później. Bo moje dziecko ostatnio ma jakąś awersje do jedzenie. Widać brak przedszkolnej konkurencji, a i podobno ja gotuje gorzej niż pani kucharka. Cóż przetrwa na mamin wikcie  hahaha

2 komentarze :

  1. Jej mnie też gotowanie wkurza :D I to mycie garów po :P
    Ach, tyle czekania i to już prawie już:))

    OdpowiedzUsuń