Początek tygodnia Matka zaczęła z przytupem.
Jeżeli komuś hasło rejestracja auta sprowadzonego z zagranicy nic nie mówi to niech się cieszy, że nigdy nie musiał.... bo w naszym kraju to koszmar.
Matka po 2 dniach zażartej walki zarejestrowała landrynkę... Mężah wczoraj już szczęśliwy pojechał nią do roboty. Bo musicie wiedzieć, że Matka ma Volvika żartobliwie zwanego też krową ( z powodu gabarytów) z automatyczną skrzynią biegów, którą to kocha. Tak autko niemal idealne. Także nie wymienia się, że Mężah jedzie do firmy, przepakowuje się i zostawia auto na parkingu na tydzień/półtora to wystarczy mu malutkie autko.
Matce tylko dwa dni zajęły sprawy urzędowe to i tak mało, bo żeby rzecz nie miała finału w starostwie to kolejka na zarejestrowanie w urzędzie miasta wojewódzkiego wynosi co najmniej 3 dni.
A tak w międzyczasie oczekiwania na papierzysko żeby łaskawie Urząd Celny pozwolił zapłacić haracz Matka skoczyła tylko na drugi koniec miasta i pita złożyła. A Wy złożyliście już?
Jak nie to mam dla Was fany myk. Jak macie dziecko to pamiętajcie, żeby uzupełnić PIT/UZ - deklarację uzupełniającą ulgę na dzieci w 2014 roku. To nic innego jak taki myk, żeby państwo oddało nam całą przysługującą nam kwotę ulgi na dziecko czyli owy 1112,04 zł, ale z naszego pita 36 czy 37 wynika, że możemy dostać tylko np. 200 zł i chyba tylko politycy i dyrektorzy zarabiają tyle żeby bez problemu owe ulgi sobie odliczyć. Także w tym roku i zwykłe szaraki maja szanse. Jest jedno ale. Kwota, o której zwrot dodatkowo możemy się ubiegać nie może przekroczyć sumy składek na ubezpieczenia społeczne oraz składek na ubezpieczenie zdrowotne podlegających odliczeniu w zeznaniach PIT-36 i PIT-37. A w urzędzie skarbowym były pustki.... tylko ja...
Generalnie najbardziej wkurzył mnie fakt, że żeby zrobić przegląd landryny musiałam odstać swoje czyli jakąś godzinę w kolejce, zapłacić 61 zł za tymczasowe tablice tylko po to by przejechać się do stacji obsługi, a potem wrócić do urzędu, wypełnić jeszcze raz wniosek, odstać swoje, oddać tablice tymczasowe i zapłacić już za stałe i je otrzymać. Chore to. Zresztą najbardziej chora jest ta opłata recyklingowi... Dobrze, ze chociaż Vat odpada bo to zawsze 160 zł w kieszeni.
Niech żyje biurokracja.
Za to takie pertraktacje z ubezpieczycielem to ja lubię. Szybko i na temat i mamy OC w świetnej cenie. Ciekawe ile nam zaśpiewają za Volivika w maju....
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz