wtorek, 25 sierpnia 2015

Co tu robić kiedy ma się tyyyyyyyle wolnego czasu?


Dziwne to takie. 
Cisza. Nie musisz nic budować z klocków, malować, rysować, skakać co 5 minut na trampolinie, nikt nie chce jeść, pic ani siusiu. Jednym słowem jest cicho i nawet ptaki zamilkły. Kurde. Dziwnie mi. Jakoś po prawie 3,5 roku ciągłego obcowania z własnym dzieckiem te chwile bez niego wydają mi się takie wybrakowane. Puste. Pozbawione sensu. Wiem, że to dopiero 2 dzień i się muszę przyzwyczaić, ale mimo wszystko jest mi mega dziwnie.
Mimiś w przedszkolu na razie będzie spędzał czas od 9 do 14. Póki nie pracuje uważam, że mu wystarczy. Tak powinnam się cieszyć, że moje dziecko biegnie do przedszkola jak na skrzydłach i mało się nie zabije na schodach, ale ja czuje się porzucona, kiedy muszę go złapać żeby dał mi buziaka na pożegnanie bo on w momencie jak widzi dzieci to o mnie zapomina. Czuje się autentycznie porzucona przez własne dziecko!

A dzisiaj z tego dobrobytu czasu wolnego przez ostatnią godzinę zdarzyłam już posprzątać dom, jedno pranie zebrać i złożyć drugie uprać i powiesić i zrobiłam sobie przerwę. Rozłożyłam kocyk wzięłam laptopa i się opalam. Serio. Wypatruje tych zapowiadanych burz. I chyba nic z tego bo termometr już pokazuje 29 stopni i chyba nie zamierza przystopować. Dobrze, że wieje chociaż miły wiaterek to raźniej. Potem w końcu skończę te spodenki dla Mimiśka bo wczoraj kupiłam porządną nic do maszyny w końcu i przydałoby się zszyć te gatki bo nie zapowiada się, że szybko wyciągnę z szafy tę wypasiona jesienna garderobę, która wciąż uzupełniam.


Tak czy siak jutro mam w planie koszenie bo takie dziwne chwaty porosły i trzeba się ustrojstwa pozbyć. Trawa niet, ale chwasty tak. 

A w przyszłym tygodniu muszę powstawiać buty i sukienki na alledrogo bo mi miejsce tylko zajmują, a może coś nowego za te kasę kupię.

3 komentarze :

  1. Hehe, prawda, że dziwnie? Ale powiem Ci, że to tak właśnie na początku jest. Kiedy Eliza poszła do przedszkola, to po prostu zdziczałam- nie wiedziałam kompletnie co ze sobą zrobić. Na szczęście- to mija :) A już jak odkryłam (haha, prawie, że odkrycie na miarę Ameryki), że w czasie kiedy Eliza jest w przedszkolu mogę pojechać sobie na zakupy do miasta, albo spotkać się w tymże mieście z koleżanką na kawę... Eh, żyć nie umierać :)
    Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj co racja to racja. To dopiero 2 dzień. Na razie jeszcze głupieje, ale liczę , że za tydzień ogarnę sytuację.

      Usuń
  2. Ty czytaj, bo ja tu dla Ciebie stosik szykuję :DD

    OdpowiedzUsuń