czwartek, 27 sierpnia 2015

I znowu o przedszkolu...


bo jakżeby inaczej skoro teraz to centrum wydarzeń.
Jest czwartek czyli czwarty dzień Mimiśka w przedszkolu, a ja się wciąż nadziwić nie mogę z jaką radością on tam chodzi. No jestem w szoku. Dzisiaj na przykład wysiadł z samochodu i szedł do budynku śpiewając: Idę do przedszkola hurra lalalala! Okna były otwarte i założę się, że panie przedszkolanki słyszały ten mini koncert bo jak nas zobaczyły w drzwiach to aż się uśmiechnęły, a ja musiałam po raz kolejny łapać dziecko, żeby dać mu buziaka na do widzenia bo znowu zwiewał do dzieci. 
Czuje się mu niepotrzebna. Serio. 
I trochę się boje bo od przyszłego tygodnia czyli od 1 września będzie już cała grupa Mimiśka ( teraz przez ten tydzień chodzi dziewięcioro dzieci w wieku 3-5 lat) no i większość dzieci będzie tam po raz pierwszy i sąsiadka - pomoc przedszkolna opowiadała, że co roku na początku roku przedszkolnego jest wielki zbiorowy ryk. Mimisiek w sumie już będzie oswojony z samym budynkiem, paniami, dziećmi ( niektórymi w tym małą słodką Różyczką, z którą się zaprzyjaźnili i szczerze mówiąc mogłaby być moją synową bo jest przeurocza i z miejsca skradła moje serce), zasadami więc liczę, że będzie na luzie. No zacznie się jeżdżenie autobusem. Bo musicie wiedzieć, że mamy do przedszkola 10 km w jedną stronę i u nas jeździ autobus, który zabiera tylko przedszkolaki do przedszkola, a potem ich odwozi i właśnie w przyszłym tygodniu Mimiś zacznie nim jeździć.

I wiecie co powoli zaczynam się przyzwyczajać do tej ciszy w domu. Czuje się bardziej wypoczęta, taka zrelaksowana i powiem szczerze, że jak przywożę Mimiśka z przedszkola to mam tak ogromna ochotę na zabawę z nim jak nigdy.  Także i Matce to całe przedszkole na zdrowie wychodzi haha.

No a dzisiaj po południu wraca Mężah w końcu. Także jutro tata tez zasmakuje przedszkolnej atmosfery. 

I wiecie co tam naprawdę to po opowiadaniach znajomych i po przeczytaniu kilku tekstów na necie o tym jak przetrwać pierwszy dzień w przedszkolu już wiem, że my należymy do tej grupy szczęściarzy co to trafili na odpowiedni moment, kiedy dziecko samo chce do dzieci jak mawia Mimiś, I tego życzymy wszystkim rodzicom i przedszkolakom: Żeby poszło Wam tak gładko i bezproblemowo jak Nam.. Powodzenia!

2 komentarze :

  1. O tak, to jest meeeega ułatwienie dla mamy, kiedy dziecko nie stawia oporu przed przedszkolem :) U nas z Lilą to samo- patrzę na Nią, i mam wrażenie, że Ona tam chodzi od zawsze...
    Heh, znam to doskonale- więcej chęci do zabawy, większa cierpliwość itp :)
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń