Chyba nigdy w życiu się tak nie denerwowałam.
Mimiś wszem i wobec chwali się, że w poniedziałek idzie do przedszkola i doczekać się nie może a ja Matka przeżywam jak mrówka okres. Nosz cholera. Jeść nie mogę bo mnie tak brzuch boli, że obawiam się iż do poniedziałku nabawię się wrzodów żołądka. I wyć mi się chce. Czy to normalne?
Nie mogę uwierzyć, że mój malutki Syneczek idzie do przedszkola...
Cały czas myślę jak on tam sobie poradzi. Kurcze. Jedzenie to pikuś, o ile nie będzie zmuszany ( będę musiała wspomnieć o tym, że kategorycznie zabraniam zmuszania i dziecko je tyle ile chce choćby to miały być tylko 3 łyżki zupy), z toalety całkowicie sam korzysta, ale zakładanie butów to problem. Na początku będę prosiła panie, ale wiem, że z obserwacji dzieci pewnie szybko sam załapie jak się to robi bo w domu idzie nam opornie.
Już wymyślam chyba.
Przed oczami mam same czarne scenariusze.
Boję się.
Jednocześnie staram się wierzyć, że będzie wszystko dobrze.
Wierzę w mego Syna, że da sobie rade, ale kurcze....
ciężko mi z myślą, że już cały dzień nie będzie go w domu.
Kiedy do pójścia do przedszkola było daleko marzyłam żeby to było już, teraz marze, żeby było jeszcze tak daleko...
Boże co ja zrobię w pustym domu?
Tak, wiem będę szukała pracy bo to mój cel numer 1.
Chcę w końcu przynosić do domu własną kasę.
Robić coś dla siebie.
Ale boje się okropnie takiego całodziennego rozstania z Mimiśkiem.
Tak wiem, Mimiś zostaje na kilka godzin z moją Mamą, ale to nie to samo. Absolutnie. Przedszkole to wyższa szkoła jazdy...
Będzie dobrze?
Powiedzcie, że będzie dobrze?
Musi być.
Poradzę sobie...
Kurcze jakoś w Syna nie wątpię, gorzej ze mną. Trzymajcie kciuki abym przetrwała do poniedziałku, a jak Syno pójdzie do dzieci się nie posypała...
Dobre rady mile widziane,
będzie!
OdpowiedzUsuńBĘDZIE DOBRZE :). Przed rokiem przechodziłam to samo... Nie był to łatwy rok, Mały płakał, trochę odstawał od grupy - ale przedszkole dało mu bardzo dużo, dziś to inne dziecko. Musisz być spokojna - Twój niepokój Mały szybko wyczuje. Trzymam kciuki!!!! (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńI tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńPanie zawsze pomogą :) to nie obóz karny, tylko przedszkole :) A rady? Jak płacze, przytul, zapewnij, że wrócisz i oddaj. Nie przedłużaj, bo to tylko pogarsza sprawę. No i nie zostawaj z nim na sali! Poryczeć możesz się dopiero za drzwiami ;)
OdpowiedzUsuń