Przez te dwa dni przedszkola zaczynałam opanowywać cały rozgardiasz w domu. Delektowałam się brakiem charakterystycznego MAMOOOOO dokładnie co 2 minuty tudzież częsciej. I co? I dzisiaj znowu wolne. I wszystko szlag trafił. Mimiś obudził się dokładnie o 7.12 ( przez ostatnie dwa dni ledwo zeszlismy z wstawiania o 8.40 do 8 rano, a tu taki postęp) komunikując mi, że idzie siusiu. Wręcz wymarzona pobudka dla matki. Po powrocie z kibelka stwierdził, że ma ochotę na trochę czułości w łóżku wiec nawalił się na mnie przytulając, a przy okazji tłucząc autkiem, które zgarnął po drodze. Za jego przykładem poszedł kot. Ten autka nie miał co prawda, ale bezceremonialnie wpakował mi się na brzuch żądając wygłaskiwania. Mimiś ochoczo dołączył i tak przez 30 sekund (jestem pewna, że ani sekundy dłużej) głaskaliśmy kota, po czym kot został przejechany autem przez Mimiśka i zwiał z sykiem, a ja usłyszałam: MAMAAAAAA PŁATKI!!!! Nic tylko zwlekłam się z łóżka i włożyłam dziecku skarpety i bluzę, nakazując założenie kapci i poszłam do kibelka prosząc o 5 minut prywatności. Na co mój niezadowolony syn zza stołu wykrzyczał: MAMOOOO SZYBCIEJ BO SAMO SIĘ NIE ZROBI!!!! Ykhm nie muszę mówić o słownictwie jakie mi się cisnęło na usta, ale przytomnie mimo ogólnej nieprzytomności zachowałam je w głowie. No to zrobiłam te płatki, Mimiś zjadł 3 łyżki i stwierdził, że on najedzony.... A ja mam się z nim bawić w pociągi.... Obiecałam, że te kilometry torów rozłożymy po obiedzie, bo teraz mama się musi dobudzić i obowiązki wykonać. Cóż, jest po 10, a ja co chwile słyszę; MAMAAAA KIEDY BĘDZIE PO OBIEDZIE BO JUŻ CHCE POCIĄGIII!! Po pierwszej odpowiedzi o treści: Jak zjesz ładnie obiad. Dziecko mi zakomunikowało, że już teraz chce obiad. Na szczęście załapał, że najpierw muszę go zrobić.... Także idę robić duszonego indyka z sałatką z oliwek ( żeby nie było sałatka to czarne oliwki wyjęte ze słoika bo Mimiś ma taka fazę i żadnej innej sałatki chwilowo nie zje). A potem pociągi..... Ktoś chętny?
Miłego dnia wolnego.
Miłego dnia wolnego.
Czarne oliwki? U nas to ulubiona przekąska. Bardziej ukochana od chipsów, ciastek i innych. Słusznie :)
OdpowiedzUsuńU nas też... Zawsze mam słoik po pogotowiu.
UsuńNie cierpię oliwek ani zielonych ani czarnych - smakują mi blotem ;)
OdpowiedzUsuńA u nas to podstawa w kuchni hehe
Usuń