poniedziałek, 11 lipca 2016

Babski weekend


W końcu się udało. 
Tym razem bez umawiania się i planowania. Na zupełnym spontanie.
Na weekend zgarnęłam moje dziewczyny co to nigdy zgrać się nie możemy i tylko przez telefon do siebie. I poświętowałysmy sobie po babsku.
I nie przeszkadzał nawet fakt, że towarzyszyło nam moje dziecko. Bo koleżanki ani nie mężate anie nie dzieciate jeszcze. Jedna szykuje się dopiero do ślubu, druga nie myśli haha. Ale jak ja mawia jak znajdzie swego amatora to szybko pomyśli. Ja tez tak mówiłam i myślałam, a lada chwila stuknie nam 7 lat po ślubie.
Ale ale. Ja nie o ślubach.
Mimiś tradycyjnie wylądował spaćku o 20, a my siedziałyśmy do 2 w nocy i gdyby nie fakt, że wiedziałam, że dzieci to istoty wredne w takich momentach ( tzn. wstaną jak najwcześniej się da hahah) to ojjj chyba byśmy nie spały, bo nagadać się nie mogłyśmy.
W ramach sobotniej kolacji zrobiłyśmy sobie lekkiego grila bo kurcze przecież dziewczynom z miasta nie będę na wsi proponowała tego co mogą sobie do żarełka kupić za pierwszym lepszym rogim lub same zrobić, a takiego swojskiego grilla w wersji light ( znaczy grillowana pierś z indyka, szaszłyki z warzywkami, kurczaczek, pieczone ziemniaczki i obowiązkowo lekka sałatka) na co dzień nie mają.
Wysiedziałyśmy się znaczy ja bo Mimiś nie omieszkał pokazać ciociom zalet posiadania dziecka hahaha
Ale wieczór był NASZ.

I wiecie jak się pusto w domu zrobiło w niedzielne popołudnie jak wszyscy pojechali.
Nawet Mimiś żałował i stwierdził, że tęskni.



--------------------------

Od piątku z płotem mam u sąsiadów robotników. Dach robią. A mi uszy usychają i boje się o słownictwo Mimiska bo ile razy można dorosłym facetom zwracać uwagę, żeby nie wydzierali się ku...mi na kilometr, bo tu biega czterolatek. Bo proszenie nic nie da. Sąsiada też. Ostatecznie zakomunikowałam sąsiadowi i owym panom, że jak jeszcze raz w obecności mojego dziecka będą wydzierać się do siebie na odległość używając takiego słownictwa to ich bezczelnie nagram i zadzwonię po policje to może po 500 zł w plecy ich w końcu nauczy bo mi sił brak na proszenie. i wiecie co o dziwo od godziny jest spokojnie. Czyli da się normalnie rozmawiać jak widać tylko niektórzy muszą mieć konkretną motywację.

U nas tez byli robotnicy i od dachu, i hydraulicy i od remontu łazienki i jeszcze będą, ale ja nie wiem może mam szczęście i trafiam na kumatych bo po jednej prośbie łapali sytuacje i uważali. Owszem zdarzało im się coś wypsnąć, ale przepraszali i widać, że się starali, a te typy nic. Jak do ścian. I tak ich chyba trzeba traktować.


3 komentarze :

  1. Nie ma jak babski wieczor. Też se zrobimy, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo kochana codziennie sobie będziemy robić różne wieczorki :D Przynajmniej może zdążymy się trochę nagadać.

      Usuń
  2. Haha, mnie zawsze naszych "niedzieciatych" znajomych troche zal. Bo ci, co dzieci posiadaja, wiedza jak okielznac moje Potworki. Za to bezdzietnym Bi oraz Nik wlaza kompletnie na glowe. :D

    OdpowiedzUsuń