wtorek, 25 października 2016

Jeżeli mężczyzna mówi , że coś naprawi.... + DOPISEK


... to naprawi.
I nie trzeba mu o tym przypominać co pół roku!

Wystarczy tak co tydzień, kiedy wraca do domu z trasy. Nie no żartuje. Serio. Ale ziarnko prawdy w tym jest bo Mężah ostatnio przeszedł sam siebie i bez przypominania wszedł do domu i zakomunikował, że zrobił zamyczkę od bramy, która od jakiegoś czasu szwankowała i trzeba było ja przykręcić aby nie odpadła oraz przykręcił deskę od płotu, która rozwaliła Kizia podczas swoich szaleństw w sierpniu. Do tego wymienił mi filtry w aucie ( sama je kupiłam, ale jakbym miała czekać na jego wizytę w sklepie to uuuu...) oraz zmienił bezpiecznik i ustawił światła skoro już grzebał w aucie. I to wszystko tak z zaskoczenia. Bo miałam inne sprawy na głowie i nawet nie przypominałam.

Także jak widać da się pozytywnie zaskoczyć żonę hehe

Z tymi filtrami to było śmiesznie. zachodzę do sklepu z częściami do Volvo ( w mieście mam takowe 2 wyspecjalizowana aczkolwiek ja lubię tylko jeden z nich) i mówię panu, że potrzebuje filtrów powietrza do Volvo. 
Pan do mnie: Że filtra powietrza i filtra kabinowego chyba.
No to ja beztrosko do niego: No a co ja powiedziałam...
I wszyscy się zaczęli śmiać i atmosfera zrobiła się miła i dostałam nawet upust haha

A wczoraj byłam wymienić szybę czołową w aucie bo szrama poszła. Wracam ja do domu i dzwonie do Mężaha i próbuje mu wytłumaczyć jakie zmiany zaszły, a on do mnie:
- No teraz wszystko widzisz w końcu!
Nie ma to jak trafić w sedno bo różnica jest astronomiczna. Dopiero po wymianie zauważyłam jak bardzo była wyeksploatowana stara szyba. Jeszcze został do wymiany akumulator przed zima i mogę jeździć bez obaw.


Mimisiek dostał szału na zabawki od brudera. Nieopatrznie po dostarczeniu ostatniej zabawki nie schowałam katalogu z zabawkami i  codziennie się pyta kiedy w końcu będą święta bo on chce belarkę, owijarkę, przewracarkę i coś tam jeszcze, a żeby nam nie jęczał powiedzieliśmy, że niedługo święta i wtedy Mikołaj mu przyniesie, a do tej pory nic nie kupujemy bo ostatnio kupił sobie za kasę od dziadka agregat i starczy. I tak nam śmiga z tym katalogiem i opowiada co mu ten Mikołaj przyniesie i pyta ile jeszcze i idzie oszaleć. 


Zresztą pogoda tez nie pomaga. Szaro, buro, zimno, deszczowo i wietrznie. Żebym nie musiała, a raczej chciałam odprowadzać Mimiśka co rano do autobusu do przedszkola to najchętniej bym nie wychodziła z ciepłego domu. A tak 2 razy dziennie mam okazję się przewietrzyć i dotlenić. Mogłabym go odwozić samochodem, ale nie wiem czemu cenie sobie te 10 minutowe ( w jedną stronę) spacerki.

Mężah znowu w trasie, a ja czekam na dosyć niespodziewanych gości. I zapomniałam o cieście wrr....Muszę upiec biszkopta zaraz...

P.S. Kocham swego kota, ale kiedy widzę za lodówką mysz, a on śpi sobie smacznie  w sypialni i nie reaguje mam zamiar go udusić. Serio.  
Aczkolwiek nie jest źle. Nie dziwcie się, ale dla mnie to nie wstyd, że mam mysz w domu bo to zimą na wsi normalne. A zwłaszcza jak się mieszka w 60cio-letnim domu to trzeba się liczyć, że jak się ochłodzi to niemile widziani lokatorzy mogą się pojawić. W końcu dopiero zaczynamy remont w środku. 


Idę piec tego biszkopta bo nie zdążę.


------------------------

Mężah jest na rozładunku w DE. Ma pauzę, Wyspał się i wyszedł na spacerek, a że jest w centrum Dortmundu to dzwoni, że jest obok mojej ulubionej niemieckiej drogerii DM. Uwielbiam kosmetyki naturalne niemieckiej marki swojej DMu Alverde ( prawie coś takiego jak rossmanowska Alterra tyle, że Alverde ma kolorówkę do makijażu i to o świetnych, naturalnych składach) i Mężah o tym wie. I dzwoni co ma mi kupić. Boże to była męka, żeby mu wytłumaczyć jaki chce korektor pod oczy, korektor do makijażu, puder transparentny i cienie. Dobrze, że trafił na panią z obsługi mówiącą po polsku to było mi łatwiej tłumaczyć bo jednak kobieta wie, że odcień naturalny to naturelle a nie beige i się nie upiera akurat przy tym, a do tego wie jak po niemiecku są cienie do powiek.
W każdym razie kupił... zobaczymy po powrocie co hahaha


No i uzupełniłam kosmetyczkę Mimiśka o najlepszy na świecie szampon do mycia włosów dla dzieci z Babylove (lepszego składowo i działaniowo i za taką cenę nigdzie i nigdy nie widziałam - to mój hit nad hity) oraz zapas chusteczek nawilżanych też z Babylove.

Jakbym była sama zrobiłabym większe zakupy, ale i tak ciesze się z tego co się udało. I jestem wdzięczna Mężahowi bo wiem jak trudne było dla niego grzebanie na półce z kobiecymi pierdołami do makijażu zwłaszcza, że tego tam tyle i wygląda tak samo ( z jego perspektywy) i ma 3 miliony odcieni... Właśnie za takie rzeczy najbardziej kocham mojego Mężaha. Że mu się chciało, że mimo nerwów dał radę i się nie poddał bo robił to dla swojej żońci, żeby ja uszczęśliwić.


2 komentarze :

  1. No to Mikołaj w tym roku ma juz sprecyzowane zamówienie 😃
    My odkąd mamy kota to właśnie żadnej myszy nie ma w okolicy taka łowcza sztuka się nam trafiła 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby ten Mikołaj z torbami nie poszedł i o chlebie i wodzie nie funkcjonował do następnych świat tylko bo takie zamówienie. Aczkolwiek liczę, że wszyscy inni chcący coś sprezentować Mimiśkowi się dostosują i będzie lżej dla portfela.
      Co do kota to jak jest na jednej połówce to cisza i owszem poluje i to z dobrym skutkiem aczkolwiek i tak psy wygrywają haha Gorzej jak wyjdzie na zewnątrz wtedy mam tak jak w powiedzeniu: kota nie ma myszy harcują.

      Usuń