środa, 19 października 2016

O tym jak zepsułam stary telefon, a naprawiłam nowy...


Od ponad 2 tygodni posiadam nowy smartfon z nowym wypasionym abonamentem, który ma wszystko.
Do nowego telefonu musiałam wyrobić nową kartę sim bo przecież karty micro sim są passe, teraz na topie są nano sim. Takowa karta nano sim to nic innego jak zwykła karta sim z możliwością wypchnięcia o 2 rozmiary mniejszą powierzchnią. I zostaje taka ramka z micro sim i... myślałam, że będę sprytna i po wymianie te ramkę włożyłam do szufladki na kartę sim w mojej starej xperii z1 i zamknęłam. I potem chciałam wyjąć i ta się zaklinowała i pociągnęłam i.... po przeczytaniu internetów uświadomiłam sobie, że zrobiłam zasadniczy błąd, który robi wielu ludzi. Sama ramka się klinuje na stykach i jak pociągnęłam to wyrwałam styki i ... no coments. Pociesza mnie fakt, że dużo ludzi takie coś robi pomoc na nowiutkich telefonach. Ciekawa jestem ile naprawa będzie kosztowała bo telefon jest w pełni sprawy tylko nie czyta kart sim...wrrr..
No właśnie  dla odmiany mój nowy sprzęt zaczął fiksować. Za każdym razem jak wybierałam numer i zaczynało się połączenie lub odbierałam telefon to ekran robił się od razu czarny ( trzymany poziomo w reku, nie przy uchu żeby była jasność w temacie) i nic nie można było zrobić. Przywróciłam ustawienia fabryczne, ba nawet poradziłam się pana z obsługi technicznej z sony i wyszło, że trzeba oddać do naprawy... I już dzisiaj miałam nieść jak mnie oświeciło. Odkleiłam szkło hartowane, takowe cudo zabezpieczenie na ekran i przykleiłam powtórnie... hmm... i się naprawiło. Mam wrażenie, że zakleiłam niefortunnie jakiś czujnik, o którego istnieniu nie wiedziałam... Najważniejsze, że problem zniknął. Oby na zawsze.
Także ekhem... uczcie się na moich błędach... Będziecie mieli taniej i mniej nerwów.  U mnie za późno...


 Mimiś tymczasem poszerza swoją kolekcje maszyn rolniczych. Dzięki odwiedzinom u drugiego dziadka wzbogacił się o agregat siewno-uprawny do swojego ukochanego ponad wszystko johna deere. I zauważyłam, że dorasta. O ile kiedyś nie interesowały go pieniądze to teraz dostawszy jakaś sumę od razu chce ją rozdysponować według własnego uznania. Jeszcze niedawno oddawał mi albo Mężhaowi i zapominał, a teraz koniecznie musi kupić jakaś maszynę. Także nie bronimy bo ile wydawanie kasy na słodycze i pierdoły to głupota o tyle na rozwijanie pasji już nie. A już na pierwszy rzut oka widać, że Mimiś kocha rolnictwo i wszelkie maszyny. A te robione przez firmę Bruder na które stawiamy są tak genialnie zrobione, że na serio nie żal nam kasy na kolejny sprzęt rolniczy dla Mimiśka. Dlatego w tym roku na święta Mimiś stwierdził, że jak ktoś go zapyta co by chciał to powie o maszynach. I my się z tego cieszymy bo wiemy, że tych zabawek nie rzuci w kąt bo ciągnikiem otrzymanym na urodziny bawi się non stop. Także rośnie nam mały rolnik.

A poza tym to po prawie dwóch tygodniach obecności Mężaha w domu ( dlatego nie pisałam) cierpię na mini depresję. Tak się przyzwyczaiłam do obecności Mężaha w domu, że teraz jak on tam w Rzymie to ja nie mogę sobie miejsca znaleźć.  Chociaż najgorsze są wieczory i czas kiedy kładę się spać, a miejsce obok mnie pozostaje puste,. Płakać mi się chce i często łzy płyną...

Ok. Już nie smęcę. Idę składać ubrania bo teraz pranie to wyższa szkoła jazdy bo wszytsko strasznie długo schnie.


4 komentarze :

  1. Odpowiedzi
    1. Może naprawa nie będzie taka droga bo to jednak dobry telefon był...

      Usuń
  2. Ciesz się, że nie zepsułaś nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie czytałam że dużo ludzi takie harakiri robi nowym sprzętom. A głupi producenci na skróconej instrukcji obsługi o tym nie informują i masz problem.

    OdpowiedzUsuń