wtorek, 23 sierpnia 2016

Goście, operacja, przedszkole i komplikacja


Ostatni w te wakacje goście byli i jak zawsze szybko minęło. Takie życie. Niestety ten przyjazd do Polski nie był dla niech szczęśliwy do końca bo w drodze powrotnej mieli bliskie spotkanie z sarną. 
Mimo wszystko fajnie było ich zobaczyć po roku.

W piątek też Faduś miał operację wycięcia przetoki. Stresu najadłam się jak stąd do Afryki bo z planowanej godziny operacja przedłużyła się do 2,5 godzin. Ale na szczęście zakończyła się sukcesem. Aktualnie Fado w kołnierzu pod moim czujnym okiem podlega rekonwalescencji i nie powiem, żeby jakoś na tym cierpiał bo jada po królewsku, dostaje zastrzyki przeciwbólowe co by nie bolało i antybiotyk aby się szybciej leczyło. No i co 2-3 godziny muszę mu robić okłady z lodu, a i tak dzisiaj mało na zawał nie zeszłam jak mu zaczęła lecieć krew z rany. W 3 minuty zapakowałam Go do samochodu, a jak wpadłam do naszej Pani Vteki to małego rabanu narobiłam. Cóż te 10 osób w kolejce nie było zadowolonych z tego, że nie dość, że bez kolejki to im porywam na druga sale panią doktor. Na szczęście okazało się, że to była drobnostka i nic nadzwyczajnego przy tego typu zabiegach i tak może się zdarzyć w 3-5 dobie po. Najważniejsze, że już po kryzysie. Pani doktor opatrzyła, wysączyła i  życzyła abyśmy już bez przygód dotrwali do piątkowej kontroli.
Powiem Wam, że wstawanie do psa w nocy jest uciążliwe, ale pocieszam się, że to tylko tydzień, a dziecko śpi jak trzeba i do niego już nie trzeba wstawać. także trzymajcie kciuki za Fada aby szybko się zagoiło.


No i Mimiś. Wrócił do przedszkola po 1,5 miesięcznej przerwie. Bałam się, nie ukrywam. Od kilku dni opowiadałam mu o powrocie do przedszkola, szykowaliśmy się i... zaprowadziłam Go a moje dziecko podczas gdy ja wypytywałam o której najlepiej go odebrać bezpardonowo stwierdziło, żeby sobie matka poszła bo on chce już się bawić z kolegami ( najlepsze, ze ja go wcale nie trzymałam tylko rozmawiałam z nauczycielką, ale widać przeszkadzałam). Nic tam. uroniłam łezkę po cichaczu, spojrzałam ostatni raz i poszłam.
Jak odbierałam to buzia mu się nie zamykała jak było fajnie. Cóż i ile zjadł. Wiwat pani kucharka. matki kuchnia się nie umywa bo jadłby tylko kotlecik z kurczaka z serem i kukurydzą na zmianę z pomidorówka. Tymczasem już pierwszego dnia kalafiorowa była wyborna - nie wiem co na drugie danie bo zapomniałam zfocić menu, ale nadrobię,

Także ekhem edukacja przedszkolna trwa. Zobaczymy jak będzie od 1 września jak przyjdą nowe dzieci i zacznie się program bo na razie to szaleństwa cały dzień. Ale jest dobrze. Co prawda ciekawi mnie do której grupy ostatecznie trafi Mimiś bo rozmawialiśmy, że nawet dobrze by było do tej młodszej to może ta zła edukacja co cwańszych kolegów by go ominęła, a ryk nowych dzieci jakoś by przetrwał i jednak to większy luz z młodszymi niż ze starszymi, które przez swój wiek maja więcej obowiązków. Już sama nie wiem co byłoby lepsze. Większy nacisk czy luz i brak wzorców od starszych kolegów.
W sumie będzie jak ma być.

Ok. Kawa wypita, mleko z miodem wypite czas na part 2 śniadania i do przedszkola :D

6 komentarzy :

  1. O,to dobrze że już po operacji. Uściskaj ode mnie rekonwalescenta, od Mili Melę, a od Kocura Paprotę :)) Zeby było sprawiedliwie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ni to faktycznie nasz teraz obowiązków z psiakiem ale na pewno wart poświęcenia 😃
    Super ze synuś tak fajnie i bez marudzenia wrócił do przedszkola. U nas Przemo tez zostaje w młodszej grupie nie daje go do zerówki i będzie miał czas na zabawę a na naukę za rok 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mawia Mężah jak nie ja to nikt. Moje zwierzaki i dbam jak się da bo to moje ukochane pocieszki jak zostaje sama.
      Widzisz u nas było do wyboru, albo grupa 2,4 - 3 latków, do której zostały przydzielone 3 czterolatki, albo grupa pięciolatków, w której miały się znaleźć czterolatki z pierwszych trzech miesięcy roku. Także w młodszej grupie przepaść bo najmłodsze dziecko z niej byłoby młodsze od Mimiśka o dokładnie 2 lata co jest uwstecznianiem starszego dziecka.

      Usuń
  3. Martyna siłą rzeczy zostaje w zerowce, w tamtym roku jeszcze nie było wiadomo jak z tą pierwszą klasą dla 6 latków wieć poszła jako 5 latek do zerówki, po zmianie rządów okazało się że rodzice mają wybór więc ja do I klasy poślę ją za rok, no i niestety bedzie przerabiała program zerówkowy raz jeszcze. Szkoda trochę, bo mogła w tamtym roku nadal być w starszakch i nie byłoby problemu, teraz zaczęła by zerówkę, no ale było jak było. Martyna chętnie zaczęła, no i ja się cieszę, bo wreszcie obiady będzie zjadała, w domu to katorga jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też w domu z jedzeniem to jakaś masakra, a w przedszkolu po 2-3 dokładki hahaha
      Oj może nie będzie tak źle w tej zerówce po raz drugi. Bo ja mając taki wybór jak Ty tez bym zostawiła dziecko w zerówce. jak by było w pierwszej klasie to posłałabym do 2, ale nie widzę nic złego w powtarzaniu zerówki. Może panie coś choć troszkę innego wymyślą.

      Usuń