Wyobraźcie sobie przyszłość.
Futurystyczne technologie rodem z dzisiejszej TV to codzienność.
Fajnie nie?
A teraz zróbmy krok dalej i zastanówmy się jakie mogą być konsekwencje ze sposobów, w jaki korzystamy z nich, jak się od nich uzależniamy, stopniowo oddając narzędziom władzę nad naszym życiem i światem.
Ciężko?
No właśnie.
To polecam Black Mirror, angielski - serial science fiction/ ( ale czy na pewno fiction?) stworzony przez Charliego Brookera. Gwarantuje, że wciśnie was w fotel, kanapę czy coś innego na czym będziecie siedzieć, zwali z nóg, skopie, sponiewiera i ogłuszy... a potem jeszcze długo będzie Wam przebrzmiewać w głowie i nie da spać.
Nie, to nie jest straszne w dosłownym słowa brzmieniu, z tradycyjnym horrorem mało co ma wspólnego, ale można nazwać to horrorem o przyszłości. Jest to wizja tego jak może wyglądać nasza przyszłość. Jakie mogą być konsekwencje używania, rozwijania technologi oraz związanych z nimi wyborów, bądź biernemu im poddawaniu się. Jakie to co dzisiaj nieszkodliwe, fajne zabawne, może mieć następstwa w przyszłości, dalekiej bądź nie. To takie podsumowanie życia nowoczesnego człowieka w nowoczesnym świecie nowoczesnych technologi.
Nie ma tu jednego bohatera, jednego czasu, jednego miejsca. Każdy odcinek to inni bohaterowie, inna historia, inny problem społeczny, inne rozwiązanie... często tak zaskakujące, szokujące, że sami nie wiemy co dzieje się w naszym umyśle...B o oto w tym chodzi o myślenie, Jak my byśmy postąpili, czego nie chcemy, a co jest dopuszczalne.
I tak pewnego dnia brytyjski premier o 4 rano dostaje film, który jest początkiem lub końcem. Aby uratować ukochaną przez społeczeństwo księżniczkę, która w dramatycznym, tonie na filmie przedstawia żądania porywacza, musi zrobić coś co złamie wszelkie normy obyczajowe o jakich słyszeliśmy. My przecieramy oczy ze zdumienia dramatyzmem nagrania, a tymczasem finał czyli okup wbija nas głęboko w fotel... Czy to możliwe? Film szybko przecieka do internetu ( niech żyje yutube, fb, twitter itd itp) i mediów i staje się koszmar. Mediokracja wygrywa. Po początkowej fali współczucia w społeczeństwie wygrywa ciekawość. Premier zrobi to i uratuje księżniczkę czy nie i ta zginie? Czy przyzwoitość, honor i zdrowy rozsadek wygrają czy też premier ugnie się pod presją społeczeństwa?
A finał... cóż po prostu daje maksymalnie do myślenia. Zresztą nie tylko ten, ale każdy finał każdego odcinka. Bowiem każdy epizod nie jest związany z poprzednim niczym. Porusza inny ważny problem w innym czasie.
I tak mamy kolejno opowieść o czasach idiokracji skupionej na mechanicznym konsumpcjonizmie i drodze do sukcesu wiodącej przez udział w żenującym talent-show. Następnie jest o przyszłości pamięci – tzw. „ziarnie” – które jest czymś między zaawansowanym Google Glass a niesamowitym eksperymentem medycznym i implikacje jakie niesie ze sobą rozpatrywanie w kółko Macieju jakiś bzdur z przeszłości dla związku. Dalej jest o przedefiniowaniu stałych, czyli życia i śmierci – czy można nazwać życiem coś, co jest ukute z pojedynczych słów i zdjęć i ubrane w "ciało" z gumy i metalu z czipami? W piątym odcinku chodzi o sprawiedliwość i jej społeczne wyobrażenie. Ten odcinek to drugi, który najbardziej wbił mnie w fotel. Niby przez 90% filmy mamy wrażenie, że to jakaś pomyłka, ale nagle zdarza się TO i daje na po twarzy. Zastanawiamy się nad tym co jest odpowiednią karą. W szóstym mamy to co każda telewizja w każdym kraju powinna puszczać w kółko przed każdymi wyborami. 45 minut takiej telewizji, że jednocześnie chcesz się śmiać, płakać, klaskać, napierdalać butem w ekran bo każda minuta tej historii, każdy dialog to najczystsza prawda, która nie pozostawia złudzeń, że ty też odpowiadasz za to całe gówno. I odcinek specjalny. Mistrzostwo nad mistrzostwami. Człowieka można „zablokować” (nie wyjaśniam, o co chodzi, by nie psuć efektu zaskoczenia). Ale to nie wszystko bowiem kolejną możliwością technologii z przyszłości jest umiejętność wszczepienia w mózg ,,ciasteczka”, które przez kilka dni podsłuchuje nasze myśli, a potem, już na zewnątrz, stanowi kopię zapasową nas samych. Można istnieć realnie i wirtualnie w postaci kodu. Nieśmiertelność normalnie! I to sie pojawia pytanie Co by było gdyby?
Zresztą ten serial to ostrzeżenie mówiące o tym, że z każdą nową technologią tracimy część naszego człowieczeństwa.
Fragmenty zaczerpnięte ze stron: http://film.org.pl/a/artykul/black-mirror-czyli-zdrowy-masochizm-36786/
http://lekturaobowiazkowa.pl/na-ekranie/black-mirror-serial-ktory-dal-mi-w-morde/
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz