czwartek, 23 kwietnia 2015

Wiosna ach to Ty czyli o tym jak nas nie było


Fakt niezaprzeczalny. 
Minęło sporo czasu, ale nie ma to tamto.
Jak Mężah jest to czas nam inaczej płynie,

Hmm.. 
Od czego by zacząć.
Chyba od tej nieszczęsnej alergii.
Chodzimy już do 3 alergologów. 2 na NFZ i jednego prywatnie.
Ci na NFZ nie wiedzą co jest przyczyna alergii... nie Mimiś nie oszukując wygadał jakby miał ospę na buzi, a na reszcie ciała jakąś pokrzywkę. I weź bądź mądry gdy testy skórne nie wykazują absolutnie niczego. To poszliśmy prywatnie bo pediatry-alergologa, która robi testy nieco niestandardową maszyną i wyszło. Jako, że u niej jednej wyszło to unikam na ognia czerwonych barwników ( od tego ma wypisz wymaluj jak w książce lekarki był pokrzywka na całym ciałku), oraz mleka, orzechów, pomidorów ( od tego była ta niby ospa na twarzy). A oprócz tego jeszcze niet kukurydzy, truskawek, pomarańczy, kakao. Całe szczęście, że chociaż pieczywo, ryby i mięcho dziecko może bo padlibyśmy z głodu jak nic. Chociaż bez produktów mlecznych jest najgorzej bo z jajka to mogę podąć żółtko ( bo uczulenie jest na biało), ale nic co zawiera choć odrobinkę mleka.
Także zmieniamy dietę.
A w związku z tym robimy swój własny ogródek.
Aż chodziłam obok koparki karczującej nasze chaszcze i nuciłam za Golcami Tu na razie jest ściernisko, ale będzie mój ogródek hehehe Taka pełna radości jestem bo się doczekałam. Już 3 rok się Mężah zabierał do tego nieszczęsnego kawałka (zaniedbanego jeszcze przez naszych poprzedników no i nas nieco bo czarny bez i pokrzywy zarosły za płotem), ale w końcu przyszła kryska na Matyska. Az chce się patrzeć w tamtym kierunku z radością w oku a nie złością. 
I po powrocie z trasy będziemy już sadzić. a na jesień Mężah zbuduje jeszcze szklarnię :D No i sad robimy. Czereśnie, śliwki, gruszki, morwa, bo jabłka już jako jedyne mamy, do tego w tym roku już dosadziłam, borówek amerykańskich, porzeczek w trzech kolorach, agrestu, jeżyn, jeszcze maliny od taty muszę wziąć.
Zaczynam czuć się już powoli jak pani tego gospodarstwa. Chociaż roboty i kosztów przed nami jeszcze tyyle, że nie wiem. Niestety lata zaniedbań się kłaniają. Ale nie ważne. Damy rade, bo ten kawałek świata jest NASZ. TO NASZ DOM! I zrobimy wszystko tak jak marzymy, boże nie jutro, ale za 10 lat :D

Oj rozmarzyłam się. Wracam na ziemię.
Bo w niedziele Mężah zabrał nas najpierw na basen. chociaż nie, najpierw do Decathlonu bo Mężah gaci na basen potrzebował. A Matka dorzuciła jeszcze fajniejszy czepek dla Syna i okularki dla nas i Mimisia. I poszliśmy pływać. Hehe.
Potem obiadek u mamci i rodzice mieli wychodne, Poszliśmy na Szybkich i wściekłych do kina. Generalnie plasujemy się w gronie standardowych polaków co to do kina chodzą 3 razy do roku heh
Ech... I Mężah wczoraj wieczorem pojechał. Tym razem Bośnia.  A my zmykamy na podwórko. Żal mnie wykorzystywać tak pięknej pogody :D

2 komentarze :

  1. Korzystajcie z pogody my też zaraz mykamy ;)
    Napisz maila co u Was tak dokładniej, bo tęsknimy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiejszy dzień spędziłam pracowicie w ogródku. A tych alergii współczuję.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń