W tym roku maj nas nie rozpieszcza. Albo wietrznie, pochmurno i zimno, albo deszcz.
Dzisiaj znowu pada. Nie byłoby tak źle gdyby nie fakt, że został mi kawałek podwórka do skoszenia. Wczoraj wymiękłam. Mam generalnie jakieś 400 metrów do skoszenia, ale tak zarosło, że trzeba podwójnie więc i wychodzie podwójny marsz. Nie powiem. Odprężam się przy tym. Wbrew pozorom...A już z nową kosiarką to prawie czysta przyjemność. Prawie bo żeby podwórko było idealnie równe to by tak było, a tak mamy nieco nierówności i drzewka owocowe, które trzeba omijać i auta, które trzeba przestawiać i plac zabaw Młodego z przeszkodami no i oczko. Trochę kombinowania przy tym, ale efekt wynagradza. No po prostu cud miód. Nawet sąsiadka powiedziała, że zaradna kobieta jestem. Hahah nie ma to jak pracowicie świętować dzień mamy i tyyyle kalorii spalić. Bo nie wiem czy wiecie, że godzina koszenia to aż 333 kalorii, a ja według jakiegoś mądrego kalkulatora spaliłam ich podczas mojej wczorajszej pracy aż 1332. Miło się człowiekowi na tę myśl robi. (Żeby nie było znowu zapomniałam kupić baterie do wagi wiec nawet nie wiem czy schudłam).
Nawet Mimiś zajął się taplaniem w kałuży pod bramą bo woda wymyła piasek i się zrobiło zagłębienie, wiec dziecko skorzystało bo jak ojciec wróci to zasypie.
Także zadowolona jestem.
Pociesza mnie fakt, że za rok jak Mimiś będzie chodził już do przedszkola to chociaż pójdę coś pooglądać hehe Bo na razie moje dziecko nieświadome jeszcze, ze miło by było docenić Matkasa.
Za to na Dzień Dziecka Mimisiowe prezenty ukryte, a książki maja dzisiaj dotrzeć. A wspólny prezent dla nas wszystkich będzie kupiony za jakie 2 tygodnie.
A teraz do prasowania i składania ubrań czas się zabrać gdyż pogoda sprzyja hehe
Widzę, że nawet tytuł mamy podobny :), u mnie nadal pochmurnie, choć dziś nie padało jeszcze.
OdpowiedzUsuńZa to spory wiatr, ale to dobrze, bo mi właśnie remontowany taras trochę przesuszy.
A trawę będę musiała skosić już niedługo, bo ostatnie koszenie było jakiś tydzień temu, Miły skosił cały ogródek, ale już powoli z powrotem pod wpływem tych deszczów zarasta jak głupie.
Ja jak skończę koszenie zabieram się za odnawianie tarasu. Muszę wyszlifować i odmalować bo mamy drewniany i zrobić sobie kanapy i stolik z europalet ( takie moje marzenie).
UsuńO tak koszenie co tydzień o tej porze roku to taki standard.
Deszczu zdecydowanie za dużo w tym maju :(
OdpowiedzUsuńO tak.
Usuń