piątek, 15 maja 2015

Tytuł sobie poszedł gdzieś...


Pogoda się zepsuła wrr...
Z jazdy na rowerze nici... Bo półgodziny nie pada, potem pada, potem znowu przerwa i grad itd... Sama bym pojechała, ale nie mogę dopuść do zachorowania Mimiśka bo nie wyrobiłabym. Także ten tydzień na razie na sucho... Bo jak była ładna pogoda to był Mężah i robiliśmy porządki na podwórku. Trawa w końcu skoszona bo Mężahowi po tym jak teściu używał kosiarki udało się ją doprowadzić  do stanu jako takiego, jednak i tak czeka nas zakup nowej bo ta długo nie wytrzyma. Pompę też musimy kupić bo oczywiście teść pożyczył bez naszej wiedz i spalił, a przecież on nie poczuwa się do naprawienia szkody bo mu się należy ( wszystko od nas bez pytania - taki człowiek).. Bez komentarza.

W ramach aktywności chciałam zrobić drugi pokos i pobiegać też z  podkaszarką w newralgicznych miejscach, ale nici z tego bo mokro i popaduje, a kto kosi ten wie, że musi być do takiej zabawy sucho wrr...

Także wkurza mnie to trochę bo serio załapałam bakcyla i chcę schudnąć. Naprawdę wciągnęłam się w swoje zajęcia i mam nadzieje, że cała grupa w przyszłym miesiącu skusi się na dwa razy w tygodniu. Ale moje starania to nie tylko aktywność fizyczna, ale też dieta. Jem lżej, mniej, staram się nie podjadać co akurat ułatwia mi Mimisiowa dieta ( nie jemy absolutnie żadnych słodyczy bo barwniki, kakao, a co za tym idzie czekolady, orzechów, mleka i produktów mlecznych, kukurydzy, truskawek, pomarańczy i białka jajka) hehe Bo skoro on nie może to ja nie kupuje, a jak nie kupuje to nie mam w domu, a jak nie mam to nie jem, a do sklepu mi się łazić po byle pierdołę nie chce bo to cała wyprawa z Mimiśkiem ( mamy jakieś pół kilometra, ale zawsze trzeba ubrać wziąć picie i jakiś sprzęt, a potem iść ślimaczym tempem wiec to kompletnie nieopłacalne - lepiej sobie darować) ... tak więc nie ma...

Nie mogę się doczekać butów Syna. Hehe. Teraz mam fazę na kupowanie jemu ciuchów i obuwia... jak pisałam już udało mi się trafić na genialną promocję i realnie zaoszczędziłam prawie 100 zł ( bez kilku groszy). Wiem bo od miesiąca sprawdzałam codziennie ceny i czatowałam na tę chwilę... chociaż czas coraz bardziej gonił bo Młody coraz bardziej potrzebował letnich butów... a kiedy trafiła spadł deszcz i raczej chwilowo w nich nie pochodzi. Lubię takie okazje...



1 komentarz :

  1. Teściowi proponuję odebrać klucze, skoro nie rozumie i nie szanuje prawa własności.
    U nas ogródek skoszony w całości przedwczoraj, mój Miły popracował sobie 6 godzin, a dziś chcemy jeszcze na stertę 9 worków z tą trawą wywieźć.
    Do tego mam w sumie 3 wycięte wielkie krzaczory, też je trzeba na tę stertę wywieźć, ale one się nie zmieszczą do bagażnika, więc trzeba je będzie tam zatachać na taczkach.
    I wtedy dopiero będzie można docenić piękno ogrodu w całości!

    OdpowiedzUsuń