wtorek, 14 lipca 2015

Normalność


Po tygodniu od powrotu z naszych mega krótkich wakacji mogę stwierdzić, że wrócił stan normalności. Spokój, cisza... wszystko po staremu. No dobra nie liczę niezliczonych codziennych wizyt na trampolinie ( napisze Wam o niej w innej notce), na której punkcie Mimiś oszalał z radości. A jak dziecko ma fazę to wiadomo matka musi z nim i nie ma mocnych. Tak więc połowę dnia z przerwami spędzamy na trampolinie.
Pogoda nas nie rozpieszcza. Marzy mi się 2 dni takiej przeogromnej ulewy, a potem upały. Moja opalenizna zaczyna blednąć. Nie podoba mi się to.
W niedziele mieliśmy miłych gości i nie wiem kiedy, ale całe popołudnie minęło ot tak i raptem jedliśmy żarełko z grilla, a już trzeba było kąpać Mimiśka i pakować go do łóżka. Z moja przyjaciółką i jej narzeczonym czas mija w tempie ekspresowym. Kocham takich ludzi. no dobra nie będę ściemniała, że przyjaciółka ma genialne podejście do dzieci i Mimisiek zamęczał zabawą naszych gości heheh Matka odpoczęła.

Wczoraj jak co 2 miesiące byliśmy w UP. Mimiś jak zwykle obłowił się w ciasteczka, paluszki i inne słodycze. No cóż nie oszukujmy się mój trzylatek wie jak podbić damskie serca. Jak będzie nastolatkiem chyba będę musiała prowadzić ostra selekcje kobiet w jego życiu, bo skoro w takim wieku nie ma problemu z podrywem to aż strach się bać co będzie za lat 13.

A teraz czekamy na Mężaha. Pewnie będzie w nocy, a jak trafi na dupków na rozładunku ( co niestety zdarza się często) to może i jutro. Ja jednak mam nadzieje na dzisiaj. choćby późno w nocy. Chciałabym wtulić w się w nocy w męża. Brakuje mi tego.

A teraz czas na budowle z klocków lego. Pudło tego dobrobytu właśnie zostało rozsypane przez Mimiśka i trzeba budować....

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz