czwartek, 26 listopada 2015

Przedszkole siedliskiem choróbsk


Ja wiedziałam, że jak pójdzie do przedszkola to będzie chorował.
Aczkolwiek tliła się we mnie mała nadzieją, że ciut odporności zdobył.
O ja matka naiwna.
Mija prawie 3 miesiąc przedszkolnej przygody, a my mamy za sobą kaszel mykoplazmatyczny/krztuściowy, anginę i teraz viola zapalenia spojówek + zapalenie prawego ucha.
Mimiś w przeciągu ostatnich 2 miesięcy zażył więcej antybiotyków niż przez resztę życia. A najgorsze jest to, że te antybiotyki musiały być zaordynowane, bo inaczej nici z wyleczenia, bo takie choróbska Mimiś łapie, że bez arsenału na nich ani rusz. A ja powoli mam dość. Teraz siedzimy w domu do 9 grudnia. Juhu! Szkoda tylko, że u mojego dziecka objawy wszelkich chorób bez gorączki objawiają się wzmożoną aktywnością fizyczną oraz dociekliwością. Także zdecydowanie zaczynamy naukę czytania.

Ale ale, żeby nie było to Faduś zrobił mi niespodziankę i się gdzieś łapserdak załatwił. Nie wiadomo czy go ktoś kopnął, czy zawisł na płocie czy auto potraciło, ale ma obrażenia wewnętrzne... Drań wczoraj rozwalił płot i zwiał i przyszedł w takim stanie, że poryczałam się.

Także ranek zaczęłam od wycia Mimiś, że go uszy bolą. Szybko do doktorka, a ten nas wysłał do miasta wojewódzkiego do laryngologa na pilnie ( na szczęście miła pani doktor nas od reki na nFZ przyjęła - cuda się zdarzają). Potem Faduś i jego diagnoza. Wiecie, że płakałam jak vetka wypompowywała z pęcherza moczowego Fada krew. Tak się boje o niego. Bo jego stan jest bardzo, ale to bardzo poważny. Na szczęście pije wodę ( bo jeść nie chce), ale mimo to pani vetka go nawodniła, dała zastrzyki przeciwbólowe, antybiotyki i jakiś tam specjalny zastrzyk na obrażenia wewnętrzne. Boje się o drania. No boje się.


AAAA i jeszcze rano zatkała mi się kanalizacja. No szlag mnie mało nie trafił.... Po całym dniu jak wróciłam z wojaży ( a zrobiła jakiś 150 km na jazdę w ta i wewte) zapomniało mi się i usiadłam na tron i spuściłam wodę i viola awarii brak. W szoku byłam bo to nienormalne, żeby rano woda stała w kiblu a po kilku godzinach już wszystko dobrze. jakieś elfy mam czy co? Ale się cieszę bo akurat kanalizacji sama nie dam rady naprawić. A Mężah będzie w środę, a w najgorszej sytuacji w czwartek.


Jutro znowu de vetki.... A potem może Mimiś da mi łazienkę posprzątać bo miałam takie ambitne plany już świąteczne sprzątanie zacząć tak na pełnym luzie i spokoju bez pospiechu, a tu się okazuje, że planować to ja sobie może, a życie i tak samo sobie zaplanuje.

Oszaleje przez to podawanie lekarstw.

A teraz czas na obiecane naleśniki na kolacje.


8 komentarzy :

  1. A ja czekam na tel i czekam :*
    Zdrowiejcie kochani a fadusia wytargaj za futro ode mnie, tylko delikatnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadzwonię obiecuje... Tylko ogarnę to wszystko bo oszaleje.
      Fada delikatnie przytuliłam i pogłaskałam.

      Usuń
  2. Mam swoją teorię na temat chorób w przedszkolu (kiedyś ją zdradzę;)) . Znam temat od podszewki, przechorowane dwa lata przedszkolne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj im większe skupisko ludzi w tym przypadku metrowych tym większe skupisko wirusów i bakterii.
      Jak mnie szlag nie trafi to będzie dobrze. Byle do wiosny hehehe
      A teorie chętnie bym poznała..

      Usuń
  3. Dawaj tran :) i po antybiotyku niech siedzi jeszcze parę dni w domu. Dacie radę :) zdrówka dla dziecka i ciebie ;) głównie psychicznego.
    Zdrowia dla kota też. Człowiek to się martwi gorzej niż o siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje tran, leki na odporność no i teraz 2 antybiotyki bo 1 w kroplach na ślepia i jeden w syropie na uszy plus probiotyk ( dzięki temu co wynalazł te pseudo czekoladowe misie), a do tego inhalacje na katar i jakoś dajemy radę.
      Kotu oko tylko ropieje i 2 razy dziennie profilaktycznie dostaje kropelki.
      Gorzej z psem. Fadunio mi ledwo żyje, ale damy radę. Zaraz zbieramy się do naszej pani vetki ratować go dalej i nawet 37 km nas nie powstrzyma.
      Ja daje słowo osiwieje przez dziecko i zwierzaki.

      Usuń
    2. Poczytaj sobie u mnie notkę o immunologu, on jest przeciwny lekom na odporność, bo zabijają tworzenie jej naturalnie :)

      Usuń
  4. Oj masz się Kobieto, masz....
    Zdrówka dla wszystkich w takim razie. Mam nadzieję, że się psina z tego wyliże. A Synek też w końcu się przyzwyczai do przedszkolnych bakterii. Oby.

    OdpowiedzUsuń