środa, 3 lutego 2016

I po krzyku...


Dzieci to otwarta księga chorób.
Jeszcze wieczorem Mimiś był ledwo żywy, ale po krótkiej drzemce około 22 nagle się nieco ożywił w przeciwieństwie do swojej matki, która do snu się szykowała. Czytanie książki w łóżku rodziców ( to taka Mimisiowa atrakcja na specjalne wieczory bo Mimiś bywa w naszym łóżku wyłącznie rankami by nas obudzić) pomogło aczkolwiek prawie nad nią zasnęłam, a kiedy wróciłam z kibelka chorobzdziel już spał. Oczywiście nie byłby sobą, żeby nie spał w poprzek łózka. Na początku chciałam go tylko przesunąć, ale jak przypomniałam sobie tę jedyna noc jak spał ze mną ( jak zwymiotował do swojego łóżka o 2 nocy) to mi się odechciało dobroci dla dziecka i po kilku akrobacjach zapakowałam go do jego łóżka. Tam może spać w poprzek, pionowo, poziomo czy jak tam chce. Miejsca ma pod dostatkiem, a miśki w przeciwieństwie do matki nie będą narzekać na kopanie, tudzież wsadzanie dużego palca od stopy do nosa.
No i poszłam spać. Co prawda miałam przeczucia, że ta noc będzie ciężka, ale Mimis potrafi zaskoczyć i to nieźle. Tak po północy obudził się i zapytał czemu jest w swoim łóżku, po czym upewnił się czy przypadkiem nie jest już dzień. Tak... moja mina z okiem łypiącym na zegarek mówiła wszystko w tym momencie. Dobrze, że było ciemno i nie było jej widać. 
Potem tak co mniej więcej godzinę miałam analogiczne pobudki. Apogeum nastąpiło o dokładnie 4.11 kiedy Mimiś stwierdził kategorycznie, że już jest rano i on chce płatki na mleku bo jest głodny. Ostatecznie stanęło na kubku mleka i ja poszłam spać, a on chyba się bawił... albo spał. Nie wiem, bo koło 6 rano obudził mnie, że idzie siusiu. I jak wrócił to kategorycznie zrządał tych nieszczęsnych płatków. Zwlokłam się z łózka niczym zombie i wstawiłam wodę na kawę, a mleko do podgrzania i płatki do miski. 
Po posiłku usłyszałam, że on teraz chce iść do przedszkola bo w domu się nudzi po czym obrazowo wywalił całe pudło klocków, które wcześniej przyciągnął,  na środek salonu i buduje, a ja dokańczam kawę. 
A jest dopiero 8.30.... zastanawiam się nad atrakcjami na resztę dnia bo do przedszkola to on dzisiaj choćby nie wiem co nie pójdzie. Obiecałam, że jutro.

Znaczy dziecko zdrowe. Na szczęście. Co za ulga.

5 komentarzy :

  1. Haha, dziecko ma niesamowite uzdolnienie do regeneracji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam jakąś delikatna wersję rotawirusa bo podobno epidemia jest.
      Ale fakt szyki ego zdrowienia jest niesamowity.

      Usuń
  2. Stres, bo choroba, nieprzespana noc, bo choroba i ożywcza pobudka o 4 rano - dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci zawsze mają najlepsze wyczucie czasu, jeżeli chodzi o wstawanie 😊

    OdpowiedzUsuń