wtorek, 1 marca 2016

No to pochwaliliśmy Syna...


Jeszcze w piątek z Mężahem zachwycaliśmy się, że nasze dziecko wyszło na prosta i porzucił chorowanie i nie opuszcza przedszkola i masz babo placek. W sobotę z samego rana Mężah zabrał się i pojechał w trasę, a po godzinie z noska mężczyzny, który mi pozostał zaczęła się sączyć biała ciecz. Nie ma to jak wyczucie czasu u Syna. Nie ma co. I się męczymy.Dodatkowo w niedziele rano okazało się, że nasz cudowny nawilżacz po miesięcy użytkowania przestał działać. Kuźwa i to w momencie jak jest najbardziej potrzebny bo dziecko ma katar! Na rękojmię oddany już.


No i będąc w niedzielę na zakupach w markecie natknęłam się na traktor z Tektorado. Mimiś fanem traktorów jest, w dodatku mieliśmy być nieco uziemieni, no i jeszcze cena zachęcała to kupiłam. Niestety składanie to jakaś m-a-s-a-k-r-a. W dodatku urwały się zaczepy bo dziurki tak porobione, że szkoda inwektyw i nie obyło się bez supergluta. Generalnie jak na taką reklamę, renomę i cenę to słabiutko i raczej pozostanę przy domkach no name (których już 2 sztuki my mieliśmy + jedne sprezentowany), które to było o niebo lepiej wykonane i współpracujące bez problemu przy składaniu. Jednak Mimiś zadowolony i "jeździ" traktorem na orkę hahaha Co prawda pomalowanym w 1/4 bo zapału małemu artyście na raz brakuje, ale codziennie coś dodajemy.


I wiadomość dnia. Mężahowi padło auto. Nienawidzę takich wiadomości bo wtedy siedzę jak na szpilkach. On tam gdzieś daleko sam w ciężarówce czeka na mechaników, a ja tu siedzę i zastanawiam się czy mu nie zimno, czy ma jedzenie ( akurat teraz ma bo znowu miała być szybka trasa.....), kiedy naprawią i wróci. No i molestuje tego mego Mężaha telefonami. Nom. Takie życie żony kierowcy ciężarówek, ale kocham tego mego Mężaha nad życie i nie byłabym w stanie odebrać mu jego pasji. Zwłaszcza po tym jak go sama namówiłam na spróbowanie :D ( w sensie gadał o tym gadał to wkurzyłam się i kazałam robić prawko i jeździć jak tak chce... bosz... od tego czasu minęło już 5 lat!)

No generalnie to dzisiaj u nas biało. Śnieg cały dzień padał. Aż na 10 minut pogoniłam Młodego na podwórko. I ściągnęłam z szafy kombinezon na tę okazję. I dziecko mnie obrzuciło śnieżkami w zamian.  

A teraz mykam obejrzeć odcinek jakiegoś zaległego serialu, a potem Agent (zdecydowanie wolałam pierwowzór i  byłego ministra zdrowia w roli agenta niż te pseudogwiazki i rusinową, ale choćby dla śmiechu z nich można pooglądać).




2 komentarze :