U nas wszystko w porządku. Męzah od piątku znowu w trasie, a My.... Jak to My.
Nie odzywam się bo wykorzystuje piękna pogodę na maxa i pracuje na podwórku. Powoli spełniam swoje marzenie, żeby nasze podwórko zaczęło wyglądać. Jeszcze ze 2 trasy ( Mężah na razie jak przyjeżdża ma pilne prace na polu wiec drzewo nie zając nie ucieknie) i dopilnuje aby hałda niepociętego drzewa została pocięta i będę mogła być dumna z porządku jaki zrobiłam. A do 12 czerwca do corocznej procesji przez cała wioskę zrobię na tip top. Bo wiecie to jedyna okazja w roku gdzie wszyscy bezkarnie zaglądają sobie na podwórka i lustrują co i jak bo wiadomo jak procesja to i spacerkiem się idzie. Bo i ksiądz święci każdy dom i w ogóle. Taka lokalna coroczna atrakcja na Św. Antoniego patrona wioski.
Weekand nam minął szybko. W sobotę byliśmy w mieście. Jak zwykle wydałam kupę kasy, ale sukienka na chrzest dla chrześnicy jest, nasionka do mego wyczekanego ogrodu są i w końcu kupiłam 2 z 4 tuj co to Fado obsikał i padły na amen ( kupiłam tylko 2 bo nie byłam pewna wysokości, pozostałe dwie dokupię następnym razem). A w niedziele byliśmy w kościołku i po zaświadczenia do proboszcza ( całe szczęście, że za dwa zaświadczenia starczyło mu 50 zł, bo u mojego taty w parafii jedno zaświadczenie to 100zł - to nie żart). No i utwierdzam sie w przekonaniu, że jednak nasz wioskowy kościółek to fajne miejsce wiosna i latem do chodzenia z dziećmi. Mimisiek jako dziecko co to ma problemy z usiedzeniem bo go rozpiera energia pobiegał sobie trochę wokół drzew, poukładam kamyki z ozdobnego borderu przy murach kościoła, pooglądał spacerujące mrówki i podręczył biedronkę z trzema kolegami ( to ostatnie bez komentarza bo upierdliwie każdy chciał mieć tą biedą biedroneczkę na sobie)...
Czekając na księdza proboszcza zobaczyliśmy próbę dzieci do komunii...
A potem zrobiliśmy sobie grilla. Taka cycka kurza z grilla z pieczonymi ziemniaczkami i warzywkami .... pychota. Mimiś i ja w każdym razie ubóstwiamy. I zamierzamy korzystać z takiego jedzonka.
A zaraz idę robić grządki w ogródku. Muszę wszystko rozplanować i zacząć tworzyć.... i potem siać. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje mi planów i pod koniec tygodnia ogród będę miała gotowy. A na drugi rok Mężah dostawi szklarnię ( a końcu te stare okna pieczołowicie przechowywane w komórce i czekając na swoje drugie życie) bo teraz nie ma czasu zwyczajnie więc wszystko dzielimy na rzezy pilne, mniej ważne i te które mogą poczekać.
No to zmykam.
Pa.
Miłego tygodnia!
Ja mam małą folię i obsiałam wszystko w sobotę, zostały mi tylko cukinie, ale muszę im grunt naszykować najpierw.
OdpowiedzUsuńPraca wre😃 super niech wszystko pięknie rośnie. U nas za zaświadczenie u proboszcza się nic nie płaci jeszcze tego by potrzeba było 😲 zrobili tylko obowiązkowe nauki w każdą pierwsza sobotę miesiąca dla rodziców i rodziców chrzestnych.
OdpowiedzUsuńTakie prace cieszą ;D
OdpowiedzUsuń