Wczoraj odkryłam, że dobra passa ze zdrowiem Fada dobiegła końca. Moje przypuszczenie co do ropniaka okazało się słuszne tak wiec robię psisku okłady i faszeruje antybiotykiem w parówce i jest good. Kilka dni i powinno być po sprawie.
Jednak aby zażegnać kryzys musiałam pojechać do miasta do naszej Vetki. Mężah zaś kosił trwę. Dziarsko kosił i wiecie co jak przyjechałam to mnie mało szlag nie trafił. Skosił moje przegorzany, które specjalnie przesadziłam ( no stwierdził,że to zielsko), ale nie to było najgorsze. Z moich 8 krzewów przetrwała tylko jedna kalina... bo posadziłam ją w miejscu gdzie kosiarka nie wjedzie. Resztę bezczelnie skosił bo nie zauważył.... Taaa. I nie słyszał jak się wydzierałam prze wyjazdem żeby na krzewy uważał. Chyba na allegro kupię znaki STOP i powkopuje to może nie wyniszczy mi wszystkich roślin. Bo zauważyłam, że jak roślina nie ma co najmniej 1,5 metra to na mur beton zostanie potraktowana kosiarką przez mojego Męża.
Faceci i i nie ważne czy ludzcy czy psi.
P.S. Uprałam wczoraj pościel Mimiśka i Młody kładzie się spać wiec mu mówię, że ma świeżutka, pachnąca czyściutką pościel i będzie mu się dobrze spało. A dziecko do mnie:
- To znaczy, że nie śmierdzi?
Kurtyna.
Faceci!!!!
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć.
Usuńnie ma wyjścia facet, biegusiem do ogrodniczego i nowe nasadzić
OdpowiedzUsuńJak wróci z trasy mam obiecane co nieco.
UsuńWażne że kalina przetrwała :P
OdpowiedzUsuńTo opatrzność, że ją w sumie ostatnią sadziłam i w takim dość specyficznym miejscu.
UsuńO...MÓJ...BOŻE!!!
OdpowiedzUsuńGdyby mój mąż zrobił tki numer, to przysięgam, wystawiałabym Jego na allegro z opcją- dopłacę.
Mój małż kosił w sobotę, ale cały czas miałam Go na oku :)
Zdrówka!
Modle się aby się odbiły bo jeszcze wcześnie jest. Ale już wie w którym miejscu dokładnie był posadzony każdy krzaczek bo kazałam na klęczkach oglądać zgliszcza, które zostawił.. i raczej zapamięta do końca życia. Dzieki Bogu krzewy owocowe maja po prawe metr i widać je dokładnie wiec nie ucierpiały.
Usuńtakkk... mój mi w ubiegłym roku zimą wyrzucił odpoczywającego amarylisa, bo "taki suchy kikus sterczał w doniczce". To był stary amarylis, jeszcze po mojej babci, kwitł co roku :(((((((
OdpowiedzUsuńTo tylko facet może. Mój amarylis od wielu lat stoi na oknie i tyko go ścinam, ale nigdy nie chowam... i co roku kwitnie, a już z 5 lat mu będzie.
UsuńMaz, maz jak nic Cie wykonczy! :D
OdpowiedzUsuńKurcze, ci faceci!!! U nas sporo sie dzialo, potem tydzien padalo, wiec nic nie dalo sie zrobic w ogrodzie. Jak w koncu maz ruszyl z robota, to chodzilam za nim krok w krok. Na szczescie, bo rzucil mi w ktoryms momencie takim tekstem: "Trzeba powyrywac chwasty, o tu, np. zobacz jak zaroslo!" A to byly moje floksy, ktore narazie maja jakies 30 cm! Normalnie nie mozna go spuscic z oczu, bo zrobi jak moj tesc w zeszlym roku, ktory mi jerzyny opitolil do samej ziemi (dobrze, ze nie wyrwal z korzeniami)!!! :/
A kilka lat temu przejechal mi tak kosiarka po wszystkich astrach i do dzis nie moga sie "odbic"! :(
Ja zapowiedziałam, że nie dość, że za sponsoruje nowe krzewy to jeszcze wielkie znaki do niech aby ich nie wykosił.
UsuńAle fakt jak chcesz mieć skoszone co trzeba koś sama i nie licz na faceta bo to to idzie jak ta koza co to żre wszystko na swojej drodze i się nawet nie zastanowi ( bo pytanie to wykracza poza wszelkie standardy bo on wie lepiej), że a nóż widelec to jest dobra roślina tyle że przez miesiąc nie wybiła się na metr a zaledwie kilkanaście centymetrów.
A co do chwastów to jak zakwitną to są taaakie ładnie prawda?