piątek, 20 stycznia 2017

Byle jaki tytuł bo czasu brak


To będzie szybki post i w ratach  bo daaawno nie pisałam, ale...
chyba maleńtas dostał kolek...
i nie wiem czego bo daje popalić.

Dzisiaj spałam 4,5 h na ten przykład bo zostałam chwilowo sama bo Mężah w trasie, a mama wczoraj pojechała bo dzisiaj na rano ma do lekarza ( urok 35 km od miasta) i wróci po południu i zostałam na placu boju sama. A jak zostałam sama to maleńtas chyba postanowił zrobić mamie musztrę. Nie tyle, ze płakał bo to akurat było w mniejszości, ale stwierdził, ze on spać nie chce, a ilekroć ja próbowałam się połozyć to zaczynał wyć i tak w kółko. Także musiałam siedzieć nad koszem Mojżesza albo leżeć z nim na łóżku i tak od 19.40 do 23.40, a potem o 2.34 do 4.25... a potem o 6.30 obudził się Mimiś.... Także no coments. Na szczęście Mimiś jest cudownym dzieckiem w zaistniałej sytuacji. i stara się mi pomagać jak może aczkolwiek bez ataków niezadowolenia czasami się nie obejdzie wcale mu się nie dziwię w końcu to tylko prawie pięciolatek.

Co oprócz tego tak na szybko. 
Hmmm... Męzah znowu w trasie, Mimiś na co dzień pięknie chodzi do przedszkola. W środę mieli powtórkę z jasełek plus część artystyczną dla dziadków z okazji ich święta i w tym roku Mimiś występował dla babci i taty ( bo ja specjalnie zostałam z Maleńtasem, żeby Mężah pierwszy raz mógł być na przedstawieniu dziecka bo zawsze w trasie) i z opowiadań babci wiem, że miedzy występem w tamtym roku i tym była kolosalna różnica. Mimiś cudownie odegrał swoja rolę pastuszka, nie uciekał ze sceny, cały czas był aktywny - jednym słowem dorósł. Z tym przedstawieniem wiąże się historia o szukaniu kostiumu, bo we właściwych jasełkach Mimiś udziału nie brał bo urodził się Maleńtas i nie puszczaliśmy Mimisia do przedszkola więc nie organizowałam stroju i nagle okazało się ( dokładnie w piątek), że takowy potrzebny. Matka zaczęła myśleć jak sobie poradzić... ale w sobotę z racji bytności Mężaha w domu i okoliczności odwiezienia mamci do domu oraz zakupu mleka w rossmanie zajrzałam do Pepco po drodze i trafem na części z wyprzedażami udało mi się zakupić za całe 9,99 zł kostium rzeczonego pastuszka ( był jeden jedyny w rozmiarze Mimiśka) i miałam z głowy problem. Aż nie wierzyłam swojemu szczęściu w tym temacie.

No i Mimiś doczekał się tabletu. Jeszcze nie przyszło pancerne ( ponoć, według opisu producenta ) etui ( to dla dziecka i tatusia, bo tatuś poprzedni tablet roztrzaskał na części pierwsze taki zgrabny i powabny był) i co 5 minut powtarzam, żeby uważał i tak nie robił. Ale wszystko jest na jak najlepszej drodze. No i Mimiś zachwycony. Na razie szukamy fajnych gierek dla prawie pięciolatka no i uskuteczniamy obsługę yutuba w wersji na tableta i negocjujemy czas na tabletowe rozrywki. No i mamy nadal mały problem z siłą nacisku na ekran. Cóż Mimiś nienauczony to ciska tym paluszkiem z całej siły ( i tak jestem pod wrażeniem bo bardzo sprawnie z myszki w laptopie przeszedł na dotyk w tablecie), a tu trzeba delikatnie i się dziecko denerwuje jak nie wiem co jak mu coś nie wychodzi. Ale pracujemy nad tym. I widzę, że Mimiś jest już gotowy na takie urządzenie. Tym bardziej, że kupiliśmy zwykły tablet z możliwością zrobienia trybu kids. Chociaż Mimiś woli zwykły tryb.
Czy zmieniałam zdanie na temat tabletu i komputera? Nie, ale niestety sytuacja zmusiła nas do zmiany podejścia. Dla pół godziny snu więcej jestem w stanie teraz dać praktycznie wszystko hahaha Bo niczego więcej do szczęścia tak naprawdę mi aktualnie nie potrzeba.

A jutro Mimiśka choinka w przedszkolu. Maja być animatorzy, Mikołaj, dmuchańce i mnóstwo atrakcji. Zobaczymy.

No i byliśmy z Maleńtasem na usg bioderek. Tym razem zagwozdki w kwestii lekarza nie miałam bo jesteśmy stałymi klientami pewnego ortopedy ( z Mimiśkiem), który z racji bycia zastępcą ordynatora z dziecięcym szpitalu klinicznym tez zajmuje się bioderkami i jest mega super lekarzem z podejściem do dzieci ( nawet niemowlaków bo Maleńtas nawet nie wył) to wybór był tylko jeden. I słuszny. Maleńtasowi to bioderko co to sobie ugniótł jeszcze w brzuchu prawie już do normy wróciło i doktorek zalecił kontrole za 6 a nie jak w standardzie za 8 tygodni. Ale mamy się nie martwic bo jest prawie w normie już.

Może przez tę przejażdżkę, w końcu to było 35 km w jedną stronę maleńtas nam się tak rozstroił. Zobaczymy jak będzie dalej.


No i na razie koniec.

6 komentarzy :

  1. Ja też dziś spałam cztery godziny. Koszmar:-\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Ty odeśpisz kochana jutro albo za kilka dni a ja jak dobrze pójdzie to za rok ;-)

      Usuń
  2. Niestety z dwójką dzieci jest zupełnie inaczej i czasem trzeba nagiac zasady. Teraz pewnie mnie rozumiesz kiedy pisałam, ze ja Martyne nauczyłam obslugi telewizora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 100% rozumiem. Uczę Mimiśka właśnie. Ale człowiek jak nie doswiadczy to może się wymądrzać a życie mu potem zweryfikuje.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak komentuje z telefonu to mi się komentarze dubluja :/

    OdpowiedzUsuń