czwartek, 23 listopada 2017

A teraz minęło 3 miesiące nie wiadomo kiedy


Ja naprawdę nie wiem, kiedy mi ten czas mija. No nie wiem. Znowu od ostatniej notki minęło 5 tygodni. Tylko pytanie kiedy? jak?

Maleńtas opanował już raczkowanie z prędkością światła, a tę prędkość rozwija szczególnie tam gdzie mu nie wolno. 
Nauczył się też wstawać i stoi przy meblach, w łóżeczku i w ogóle trzeba mieć oczy w dupie teraz jeżeli chodzi o niego. Bo ja jestem z tych leniwszych matek co to nie sprzątają wszystkiego w zasięgu małych rączek, a wyznaczają granice i pilnują aby dziecię przyswoiło je sobie.
Także mam pełne ręce roboty.

Co tam jeszcze. No auto kupiliśmy. Rzecz jasna Volvo. I rzecz jasna XC 90. Jakoś tak zapalaliśmy miłością do tej marki i od jakiegoś czasu mimo, że nasze stare Volvo było ogromne, chcieliśmy właśnie XC 90 bo nam się strasznie podobał. W sumie biorąc pod uwagę nasz sposób nabywania nowych rzeczy to mogę śmiało powiedzieć, że z autem się obijaliśmy. Bo wyszukanie odpowiedniego i kupno zabrało nam az dwa tygodnie. Lodówkę kupowaliśmy w sumie w 2 godziny, okap zamówiłam z przygodami i zabrało mi to jakąś godzinę, odkurzacz 30 minut...
Ale wracając do autka to kocham je. Mimo, że jest wielkieeee i jeszcze nie umiem nim dobrze parkować, ale jazda to bajka... no płynie po drodze. Najgorzej, że Maleńtas ma szybę boczna przed nosem i najzwyczajniej w świecie nie sypia już podczas drogi choćby był najbardziej na świecie zmęczony. No i Mimiś zadowolony bo jeździ terenowym autem hahaha
Przed nami większa wyprawa niedługo, ale to najpierw muszę skończyć moje spa dla kręgosłupa czyli rehabilitację. 3 tygodnie prądów, laseroterapii, ultradźwięków, masaży i ćwiczeń... i to wszystko bez dzieci :D Bajka.

Mężah też zaliczył SPA. Może mniej komfortowe niż ja, bo pokłuli i przebadali mu brzuch od a do zet i jeść nie dali, ale za to miał transport na sygnale. Ale wyzdrowiał i chudnie. Ja zresztą też bo najpierw z nerwów bo jednak ostre zapalenie trzustki to nie żarty. Także ekhm jesteśmy rodzinnie i solidarnie na ścisłej diecie i powiem szczerze, że to jest fajne.

Co tam jeszcze. Mam już wszystko na kalendarz adwentowy dla Mimiśka bo Maleńtas za mały w tym roku, ale za rok będzie miał swój własny kalendarz obowiązkowo.

Szykuje się na urodziny Maleńtasa. Bosz za 18 dni on będzie miał rok!!!! W końcu zamówiłam mu basen z piłeczkami bo dostanie tylko ten 1 składkowy prezent bo i tak woli zabawki Mimiśka więc podjęliśmy decyzję, że bierzemy jedno, ale duże i dla obu naszych chłopaków, a basen będzie jak znalazł na zimę. Zresztą już wiem, że Maleńtas go pokocha bo wypróbowaliśmy ostatnio. A ja robię dekoracje na imprezkę bo przecież moje dzieci mają matkę wariatkę i mogą liczyć na imprezkę tematyczną.

Zaraz tez święta. Jeju. Co prawda prezenty są już, oprócz tego dla mamy bo nijak zdecydować się nie mogę, bo musi być praktyczny i tak waham się miedzy odkurzaczem, telefonem dla seniora i suszarka do włosów. I masz babo placek. Bo Mężahowi kupiłam super wypasiony kubek termiczny ( napomknął, że baaardzo by mu się przydał i mówisz to masz :D). Dzieciarnia obkupiona, jeszcze Mężah od nas musi zbudować garaż dla maszyn rolniczych dla Mimiśka, bo na Maleńtas już czekają klocki sensoryczne drewniane. Reszta dzieciaków w rodzinie tez obkupiona tylko popakować, ale wczoraj papier w końcu kupiłam to wezmę się do roboty w końcu w przyszłym tygodniu i czekać tylko do świat. Bo wyobraźcie sobie, że wigilie w tym roku mamy dwie, pozostało godziny ustalić. Menu tradycyjne i jak jak zwykle robię barszcz  na własnym zakwasie z pasztecikami i karpia. Bo to też ustalone.
Jedyne co mnie martwi to cze choinka przetrwa. W tym roku będą czyhać na nią roczny Maleńtas i pięciomiesięczna Klementyna i nie wiem, które będzie bardziej zagrażało drzewku. Ale choinka będzie i to żywa :P Jedynie szopki nie zdejmiemy bo ona zbyt delikatna, ale w tym roku Mimiś z kalendarza adwentowego będzie składał szopkę lego wiec zadowolimy się tym co jest. Na drugi rok wróci tak prawdziwa, ręcznie robiona :)


Ufff... to w skrócie tyle. Na razie wystarczy :P

3 komentarze :

  1. Ja w tym roku po raz pierwszy podjęłam sięimprezki urodzinowej w domu dla znajomych Martyśki, no zobaczymy co wyjdzie, plan jest, powoli realizuję i mam nadzieję, że wszystko sie uda a goście będą zadowoleni i miło spędzą czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robie co roku dla Mimiśka tematyczne urodziny. Był Zygzak, Złomek, Transformersy, a na te co będą w marcu ma być ninja. Maleńtas będzie miał leśny roczek za 2 tygodnie. I w lutym zaoferowałam się chrzesniaczce męża w prezencie urodzinowym zrobić smerfowe urodziny bo nigdy tematycznych nie miala. Także mam doświadczenie
      Słyszałam że urodziny Martyny udane 😀

      Usuń
  2. nie piszesz , nie piszesz ale jak napiszesz to jest co poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń